Po wizycie w Gorsium czarne chmury zakryły niebo - wkrótce zaczęło lać i to tak mocno, że na autostradzie musiałem stanąć na parkingu, by to przeczekać. W Bratysławie było widać pozalewane ulice i drogi pod mostami...
Końcówka drogi była już trochę spokojniejsza, więc wieczorem zameldowaliśmy się na Górnym Śląsku, kończąc w ten sposób kolejną bałkańską odyseję :)