Pierwszy na liście był kemping Kate w Mlini, około 10 kilometrów za Dubrownikiem. Niedrogi i, co najważniejsze, koło przystanku autobusowego - kursy do Dubrownika średnio co pół godziny, ale rozkład podawał godziny odjazdów z pierwszego przystanku (czyli z Cavtat), więc szło się na wyczucie i czasem czekało kilkadziesiąt minut.
Kemping Kate nam się nie spodobał - z powodu niskich cen dominowali tam Polacy (był nawet cały polski autobus), siedzący całe dnie obok namiotów i gotujący obiady z produktów przywiezionych z Polski (faktycznie, bardzo to wakacyjnie...). Podziękowaliśmy za to towarzystwo, zwłaszcza, że nie było za bardzo zacienionych miejsc, a wszystkich obsługiwały bodajże 2 toalety i 2 prysznice.
W Srebreno zajrzeliśmy na kemping Metkovic - właściwie był to ogródek z jeszcze dziwniejszymi sanitariatami. Na szczęście kilkaset metrów dalej znajdował się trzeci camp - Pinus. Kible i prysznice okazałe (choć później się okazało, że idealne nie są - szczególnie za rzadko je sprzątano), dużo miejsca, fajne zacienione miejsce, do tego na miejscu bar, za płotem market, restauracja oddalona o 100 metrów, a plaża (piaszczysta, jak się okazało!) o 200. No i ponieważ jest drożej, to Polaków na kempingu nie ma. Zostajemy! Ponieważ zaklepaliśmy od razu 6 nocy dostaliśmy w recepcji 10% zniżki :)