Z racji tego, że nasz cel jest na południu Republiki Czeskiej, wstajemy o 5. Szybkie robienie śniadania, mycie, zrzucam z samochodu pokrowiec i gotowi do drogi. W trasie zabieramy Piotrka (tylko 10 minut spóźnienia, nieźle) i kierujemy się na Krnov. Warunki drogowe, jak na Polskę, nienajgorsze - przeszkadza tylko nawiewany od pól śnieg, bo płotków mało, a pługów w drodze brak. No i oczywiście "przełomy zimowe"...