Mazsalaca to zagubione (gęstość zaludnienia tu niska) wśród pól i lasów miasteczko, z częściowo drewnianą zabudową (na łotewskich wsiach drewno to standard, w miastach bywa pół na pół - paskudny sowiecki blok i chałupa sprzed 100 lat obok siebie). Jednak nie ono jest naszym celem, a położony obok Park Narodowy w dolinie rzeki Salacy.
Jest dość mało znany wśród turystów, więc, ku naszej radości, jesteśmy tutaj sami :) A w parku, oprócz rzeki, jaskinie, klify, mokradła, poskręcane drzewa i cisza :) Ogólnie to bardzo fajny spacer (jakieś 7 kilometrów) w promieniach słońca.
Nad morze wracamy tym razem asfaltem - znowu okrężną drogą - ale wolę nie ryzykować jazdy po szutrze, gdyż przednia szyba ma jakieś zarysowania - może od odpadających kamyków?