Stolica Łotwa potrafi zachwycić nie mniej niż Tallinn - no dobrze, może minimalnie mniej, bo to bardzo subiektywne... o ile Tallinn jest reprezentantem surowego średniowiecza, to Ryga ciut bardziej "lekkiego" stylu niemieckiego gotyku - przede wszystkim mniej tutaj murów miejskich i bram, za to wydaje się, ze więcej kościołów. No i budynków z przełomu XIX i XX wieku - można znaleźć kilka ciekawych secesyjnych perełek.
Zwiedzanie zaczęliśmy od dawnego zamku Kawalerów Mieczowych, obecnie prezydenckiego, w którym jest Muzeum Historyczne (była akurat ciekawa sezonowa wystawa o produktach radzieckiej Łotwy - samowary, odkurzacze, skuter, cukierki :D). Potem to już maraton po kolejnych świątyniach, zakończony wizytą w bezpłatnym Muzeum Okupacji, gdzie zgromadzono tysiące eksponatów z lat 1940-1990. Ciekawe było zwłaszcza zderzenie warunków życia za czasów okupacji niemieckiej i radzieckiej - łatwo się domyślić, czemu Łotysze woleli tych pierwszych...
A na obiadokolację zjedliśmy chłodnik :) zasmakował mi w czasie tej wyprawy...