Przez Kicevo tylko przejeżdżamy, ale to dobry odnośnik do miejsca, gdzie jesteśmy, bo większość miejscowości nie ma tablic z nazwą - czort wie, gdzie się człowiek znajduje.
Z Tetova do Gostivaru wspomniana "autostrada", potem już normalna droga M4. Jak na Bałkany nie jest najgorsza. Ruch umiarkowany, problemem jednak są góry - musimy się m.in. wspiąć na przełęcz między górami Bistra i Pesjak (bodajże), na ponad 1000 metrów. Po drodze sporo ciężarówek, duszących się na podjeździe, których w normalnych warunkach wyminąć nie sposób. Na szczęście co jakiś czas jest dodatkowy pas do wymijania - gdyby nie to, to podróż mogłaby trwać raz tyle.
W pewnym momencie z boku stoi grupa ludzi i na nas macha. Zatrzymuję się, pytam o co chodzi - wypadek za zakrętem, mamy uważać! Faktycznie, za kilkaset metrów widzę auto wprasowane w tył ciężarówki, ktoś się chyba zagapił. To miło, że nas ostrzegli, bo oszczędzili np. wjechania w tłum pomagających kierowców i gapiów...
Mijane przez nas wioski wyglądają często na wymarłe - co rusz to meczet. Wież cerkiewnych prawie nie widać, można pomyśleć, że tutaj sami muzułmanie...