Miałem kilka opcji na nocleg w Ochrydzie - szukać kwatery prywatnej (ale wtedy najczęściej byłoby daleko od morza), na kempingu (daleko od miasta, nawet kilkanaście-kilkadziesiąt kilometrów) oraz... znalazłem w internecie namiary na ośrodek ichniejszego harcerstwa (pionierów), tuż nad samym morzem, około 2,5 kilometra od centrum Ohridu...
znaków na ośrodek nie ma, ale mam wydrukowaną mapę, więc dojeżdżam tam w miarę bez problemu. Stajemy przed bramą i idziemy pogadać z młodymi chłopakami tam stojącymi - ci są bardzo zdziwieni widokiem cudzoziemców. Jeden z nich prowadzi do recepcji...
Ośrodek pionierski jest dla młodzieży tylko z nazwy - to tak naprawdę taki pracowniczy ośrodek wypoczynkowy jak w Polsce za PRL-u. Stoi tutaj pełno starych domków kempingowych oraz leciwych przyczep z rodzinami, przyjeżdżającymi tutaj pewno od wielu lat- większość się zna i pozdrawia. Jest stołówka z określonymi porami posiłku, jest knajpa, ale o tym za chwilę...
W recepcji płacimy za namiot - ok 20 złotych. Taniocha. Miny nam rzedną, bo kawałek trawnika leży tuż przy knajpie i niedaleko jeziora, więc mocno wieje... no i nie ma innych namiotów, co też jest charakterystyczne. Wracamy do recepcji z pytaniem o nocleg pod dachem - cud, jest! Ostatnie wolne! Spodziewam się jakiegoś domku, ale dostajemy starą przyczepę kempingową - ciasną, ale własną :) Dwa łóżka (4 osoby się zmieszczą), nieco rozwalona szafa, jest światło i kontakty. Okna się nie zamykają całkowicie, ale tutaj raczej nie ma obawy kradzieży a jest cieplutko... Nieźle - koszt 40 zł za noc :)
Teresie rzednie mina, gdy widzi toalety - to dziury w ziemi w stylu "tureckim". Umywalnia w kafelkach, ale zaniedbana. Cztery stare prysznice, czynne tylko 2 godziny dziennie (jedna rano i jedna wieczorem). Nie tego się spodziewała, już kombinuje czy nie przenieść się po 1 nocy gdzie indziej...
Na szczęście po wizycie w knajpie ośrodka humor jej się poprawia - jest tanio, smacznie, przesympatyczna obsługa i goście (wzbudzamy powszechną sensację jako jedyni cudzoziemcy). Na odchodnym dostajemy nawet po kuflu piwa jako prezent od szefa :)
Kible jej się nie podobały, ale knajpa te niedogodności przyćmiła pozytywem :)