...równie tradycyjnie zatrzymujemy się w Czadcy na zakupach, potem gaz do dechy i jedziemy na południe. Tradycyjny postój na tankszteli na rogatkach Bratysławy, już niedaleko granicy z Węgrami - po chwili przyjeżdżają moi rodzice i zabieram od nich GPS-a. Co prawda nie korzystam z niego, ale na wszelki wypadek się przyda. Pożegnanie, rodzice wracają na swój urlop, a my w kierunku granicy.
Jeszcze kupujemy winietkę i wjeżdżamy do kraju słoneczników. Nareszcie się przejaśnia, bo od rana lało jak z cebra - to też tradycyjnie.