Po porannych zakupach w pobliskim markecie (warto pamiętać, że w Macedonii kończą sprzedawać w sklepach alkohol o 21!) zajeżdżamy na przedmieścia, aby obejrzeć nieco starsze obiekty niż w centrum.
Akwedukt jest trzecim największym w dawnej Jugosławii. Niełatwo go znaleźć - tabliczki się kończą, jadę trochę na czuja i w końcu muszę dojść tam pieszo przez pola. Akwedukt nazywany jest rzymskim, lecz prawdopodobnie powstał w czasach tureckich. Leży w pobliżu bazy wojskowej, więc dostęp do niego jest tylko z jednej strony.
Skopje ma też swoje antyczne miasto - Scupi, praprzodek dzisiejszej stolicy. Te już łatwiej odnaleźć, lecz zostało bardzo niewiele: resztki budynków cywilnych i świątyń ledwo wystają znad trawy, gdyby nie tabliczki ciężko byłoby domyślić się co było czym. Najbardziej okazały jest dawny teatr, przy którym trwają prace archeologiczne oraz niewielkie lapidarium.
I to koniec Macedonii na tym wyjeździe! Kierujemy się na autostradowe przejście z Serbią nad Kumanowem.