Rano w Nyírbátor jeszcze szybka kąpiel, następnie zakupy w Tesco. Z aparatem robię pospieszne zwiedzanie miasteczka - kościół unicki, kościół kalwiński (piękny gotyk) z renesansową drewnianą wieżą, kościół katolicki - też gotyk. Dawny kasztiel Batorych, odbudowany z ruiny 10 lat temu. Rynek z realistycznym pomnikiem poległych...
A do granicy rumuńskiej mamy kilkanaście kilometrów. W Merk tankuję na mikroskopijnej stacyjce (taniej niż u Rumunów), na przejściu kilka aut, więc cała odprawa trwa nie dłużej niż kwadrans. Po 7 latach ponownie jestem w Rumunii :)