Następne świątynie położone są co kilka-kilkanaście kilometrów. Nie są wpisane na listę UNESCO (do tych trzeba odbić wgłąb gór), ale też ładne.
W Rozavlea trwają prace rekonstrukcyjne, nie można oficjalnie wejść do środka, ale pracownica nas wpuszcza, za co dostaje opieprz od opiekuna obiektu. W Bogdan Vodă (Izakonyha) cerkiew okrązam sam, na spokojnie, Teresa z powodu upału zostaje w aucie. Dragomirești (Dragomerfalva) to prawdopodobnie nowy obiekt, gdyż oryginał przeniesiono do skansenu w Bukareszcie.
Po wyjeździe z doliny kierujemy się nie na przełęcz Prislop tylko Setref, na południe. Jest lepszej jakości, lecz jazdę skutecznie spowalniają TiRy i zawalidrogi. Na przełęczy kończy się też Maramuresz a zaczyna Siedmiogród.