Krótko przez fragment Siedmiogrodu (miasto Bistrica) i wjeżdżamy do historycznej Mołdawii (która jest znacznie większa niż Rep. Mołdawii). Ta część zwana jest też Bukowiną. Droga wiedzie przez góry, przez większość odcinków to obszar zabudowany, ale nikt ograniczeń nie przestrzega. W końcu i ja przestaję, bo jazda 50 km/h w miejscach, gdzie nie widać żadnych chałup to mordęga. Dodatkowo policji brak - kompletnie.
Dojeżdżamy do wioski Voroneț. Jest tam chyba najbardziej znana malowana cerkiew (wpisana na listę UNESCO), a co z tego wynika - najbardziej oblegana. Parking płatny, autokary, tłumy ludzi, klimat jak z Krupówek, stragany z mydłem i powidłem. Wstęp do monastyru płatny. Zakaz robienia zdjęć wewnątrz, a z zewnątrz i tak nie za bardzo wychodzi, bo wszędzie jakieś głowy.
Ładny obiekt, ale w takim ścisku to jedynie na szybko.