Na mapie miałem przy drodze zaznaczony zamek - i rzeczywiście znaki pokazują na jakieś ruiny. Skręcamy do wioski - znaki znikają. Powoli zaczyna to być normą. Ruiny majaczą gdzieś w tle - jedziemy bardziej na wyczucie. Wreszcie jest parking - niby płatny, ale kasy nikt nie zbiera. Sam zamek wygląda dość interesująco - zachowała się spora część murów oraz wieża i donżon, do którego niestety nie można wejść (mostek wygląda jakby miał się zaraz zawalić).
Lubię takie nieplanowane postoje z historią w tle.