Przejazd przez przejście graniczne nie sprawił problemów - pokazuję dowody i jadę. Zatrzymałem się kawałek za przejściem, jeszcze po bośniackiej stronie, gdzie było kilka sklepów (Chorwaci przyjeżdżają tam na zakupy, bo sklepy są przed przejściem, więc nie ma kontroli) i drugiej, malutkie przejście graniczne dla miejscowych. Lubię takie nietypowe miejsca, więc zacząłem robić zdjęcia - m.in. słupka granicznego jak i samego przejścia. Chwilę potem słyszę, że ktoś się drze - starszy chłop stojący na schodach sklepu biegnie w kierunku bośniackich pograniczników i mnie pokazuje.
- No ładnie - myślę. Za chwilę przychodzi pogranicznik i pyta się co robię. Mówię, że zdjęcia, pokazuje mu jakie. Słupek, tablice są ok, ale przejście nie, muszę je skasować. Zapomniałem, że w niektórych krajach panuje jeszcze jakaś szpiegowska psychoza, bo jakim obiektem strategicznym jest przejście graniczne?
Wszystko skończyło się tylko wykasowaniem dwóch zdjęć, ale widać, że niektórzy mają jeszcze nawalone we głowach.