Gdzieś na przedmieściach podjeżdzamy na większą stację z dużym parkingiem. Niestety, jest kilka minut po 22 i właśnie ją zamknięto :/ z wieczornej toalety nici, ale też z możliwości wyjścia za potrzebą (no dobra, ja mogę za krzaczek).
No trudno, cofamy sobie do tyłu fotele i przy silnym deszczu kładziemy się spać. Ogólnie to nie jest źle - wygodnie, a deszcz tłumi odgłosy przejeżdzających samochodów. Lać przestaje dopiero nad ranem...