Ten dzień miał być bez miejskiego zgiełku, nawet tak sympatycznego jak w Tallinnie. Wybraliśmy się do Parku Narodowego Lahemaa, najstarszego parku w Estonii i jednocześnie najstarszego jeszcze w czasach ZSRR (założono go bodajże w 1970 roku).
Dwupasmową pseudoautostradą (pustawa) mkniemy na wschód i odbijamy koło miejscowości Kolga - niedaleko dwupasmówki jest kompleks bagien Viru. Przez środek bagna przeprowadzono 3 kilometrową wąską drewnianą ścieżkę - super sprawa, świetnie to wygląda! Gdyby nie grupka gadatliwych niemieckich emerytów i hałas odległej drogi byłoby idealnie. Spacer przez bagna (na środku drewniana wieża widokowa), potem powrót przez las do parkingu, gdzie przybyło już samochodów. Jedziemy w kierunku morza, gdyż kolejną wielką atrakcją, oprócz bagien, są w PN wielkie głazy narzutowe...