Wyjeżdzając z Jelgavy natknęliśmy się na sympatyczny znak, informujący, że czekają nas dziury drogowe przez następne 18 km. Patrzę na mapę - no tak, do granicy jest właśnie 18 kilometrów! Ta sytuacja świetnie podsumowuje ogólny stan większości łotewskich dróg.
Mieliśmy jeszcze kilka łatów w kieszeniach, licząc, że na granicy będzie jakiś market (jak na granicy łotewsko-estońskiej) - i po raz kolejny okazało się, że granica nas zaskoczyła, bo nie było tam praktycznie nic (poza celnikami czyhającymi na TiRowców). Wróciliśmy się więc do ostatniej wioski po łotewskiej stronie, czyli Eleji, i w niewielkim markecie kupiło się jeszcze jakieś drobnostki typu piwo i słodycze
Po wjechaniu na Litwę okazało się, że drogi są, tak jak się spodziewałem, o niebo lepsze