Autostrada M6 jest niemal pusta, jedziemy szybko, obserwując ze smutkiem, że niebo ponownie się zaciąga (nad Budapesztem świeciło częściowo słońce).
W okolicach miasta Dunavecse przekraczamy mostem Dunaj i dalej jedziemy już drogami krajowymi, które są w różnym stanie - od świetnych po takie z mocnymi koleinami (ale dziur raczej nie ma).