Geoblog.pl    Pudelek    Podróże    Bałkańskim, pokręconym szlakiem    Hostel i Stara Serbia
Zwiń mapę
2012
12
sie

Hostel i Stara Serbia

 
Serbia
Serbia, Niš
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1015 km
 
Wyjeżdżając z Petrovaradinu liczyłem na wjazd na autostradę, ale okazuję się, że boczna droga prowadzi dalej od niej, w kierunku pasma Fruška gora - jedziemy więc przez różne wioski po pofałdowanym krajobrazie. W końcu, mniej więcej w połowie drogi do Belgradu, jest odbicie na autobanę - to dobrze, bo chciałbym do Niszu dojechać za widoku.

Jazda autostradą odbywa się bez problemów - nawet niedokończoną obwodnicę stolicy przejeżdżamy w miarę szybko, w jednym tylko miejscu niewielki korek, bo doszło do zderzenia dwóch czy trzech pojazdów, w tym długiej limuzyny... za Belgradem spore koleiny, trzeba jechać lewym pasem, gdy jest możliwość (a jest, bo ruch niewielki) i uważać na psy. Niby po bokach są siatki, ale pieski wchodzą sobie na zamknięty teren otwartymi furtkami przy stacjach benzynowych.

Do Niszu udaje nam się dojechać jeszcze za dnia - bez większych problemów znajdujemy nasz hostel, gorzej z parkowaniem. W końcu stoję na jakiejś bocznej uliczce obok synagogi. W hostelu się nas spodziewają - dostajemy 4 osobowy pokój na wyłączność. Jest kuchnia, salon z TV (klimatyzowany), niewielka łazienka - największym atutem jest położenie w samym centrum miasta, naprzeciw starego meczetu. Auto przestawiamy niemal pod komisariat policji - obsługa hostelu zapewnia nas, że opłat za parkowanie od cudzoziemców nie ściągają :)

Wieczorem wychodzimy jeszcze na miasto zjeść w końcu coś miejscowego - przy głównym deptaku kicha, rządzą sieciówki, dopiero w bocznych ulicach coś jest. Znajdujemy restaurację z wielce obiecującą nazwą "Stara Serbia" - wygląda luksusowo, więc ze strachem patrzę na menu. Ale ceny szokująco niskie...

Dwa główne dania plus dodatki (niepotrzebne, bo były już spore dodatki w zestawach), 4 piwa - zapłaciliśmy około 50 złotych, w tym ponad 10 to napiwek... gdyby odjąć dodatki to byłoby w ogóle taniutko!

Spacerujemy jeszcze po wieczornym Niszu, zaglądając m.in. do tureckiej twierdzy, gdzie odbywa się jakiś festyn. Szybkie zwiedzanie zostawiamy sobie na rano.

W hostelu oglądamy zakończenie niezwykle udanej dla Polski olimpiady w Londynie, wypijając resztę wiśniówki. Spać kładę się wielce zadowolony z całego przebiegu dnia.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 11.5% świata (23 państwa)
Zasoby: 379 wpisów379 54 komentarze54 1077 zdjęć1077 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
06.08.2016 - 14.08.2016
 
 
07.08.2014 - 23.08.2014
 
 
10.08.2013 - 25.08.2013