Droga na Prilep to wygodna ekspresówka - potem jest już bardziej wąsko, przez góry, ale ogólnie jedzie się dobrze, choć czasem przeszkadzają zawalidrogi albo ciężarówki.
Przy węźle autostrady Skopje-granica z Grecją znajdują się ruiny antycznego miasta Stobi - niestety, są tak fatalnie oznakowane, że krążymy po okolicy, w pewnym momencie jadąc nawet kawałek pod prąd. W końcu nam się udaje i stajemy na pustym parkingu.
Ruiny są rozległe, ale, ku naszemu rozczarowaniu - część jest oddzielona taśmą i niedostepna do zwiedzania - w tym największa atrakcja - największe mozaiki. Bilet oczywiście kasują, jakby wszystko było dostępne :|
Trudno, kręcimy się po tym, po czym można - większość zabytków to okres późnego Cesarstwa, są więc pozostałości po licznych kościołach. Jest stara fontanna, działająca kilka wieków oraz ruiny amfiteatru... Oprócz nas ledwie kilka osób zwiedza, ale trudno się dziwić, bo upał jest taki, iż można oszaleć!
Obok parkingu stoi rozwalony budynek, w którym, o dziwo, jest całkiem nowa toaleta wraz z przyjemną, zimną wodą :)