Pierwszym, co się rzuca po przekroczeniu granicy to policjanci wyglądający niczym z amerykańskich filmów - ciemne uniformy z białym napisem POLICE. Po za tym różnic większych nie ma - droga w średnim standardzie, ruch spory... no dobra, od czasu do czasu pomniki poświęcone UCK.
Początkowo chciałem jechać na Prizren, gdzie jest wiele zabytkowych cerkwii, ale na wstępie pogubiłem się w Urosevacu - serbskie nazwy były zamazane, a albańskich nie mam na mapie i kompletnie nie wiedziałem, gdzie jadę. W końcu machnąłem ręką i skierowałem się na Prisztinę, a właściwie na jej okolicę, gdzie znajduje się monastyr Gracanica, też wpisany na listę UNESCO.