Pobliskie Hercegszántó (też wieloetniczne) to przejście graniczne. Specjalnie wybrałem to, boczne, aby uniknąć kolejek i zobaczyć coś nowego. Na przejściu kilka aut. Węgrzy machają ręką, Serbowie tradycyjnie chcą potwierdzić, że ichniejsi pogranicznicy to upierdliwy naród i każą otworzyć bagażnik. Ciekawe, co można przemycać z unijnych Węgier do Serbii? Drogie papierosy czy przepisowe banany?
Po tej mało przyjemnej sytuacji szlaban się podnosi i po roku znowu jesteśmy w dawnej Jugosławii :)