W poniedziałek rano dzień zaczynamy od przyjemnej kąpieli w jeziorze. No a potem znowu w drogę...
W Zajecarze produkują piwo - Serbowie chyba je uznają za siki, ale moim zdaniem całkiem niezłe. Do tego w mieście jest spora baza wojskowa, mijamy ją. Aż chciałoby się zrobić kilka zdjęć.
Tankowanie - w Serbii jest przecież taniej niż w UE. Potem droga wywozi nas nad miasto i podjeżdżamy do granicy. Znowu muszę pokazywać Serbom bagażnik - niech ich szlag. Potem czekamy na bułgarskiego celnika, wraca po czasie z kibelka i z uśmiechem przeprasza. Też pokazuję mu zawartość bagażnika, ale przynajmniej jest sympatyczny.
Jest też problem - z powodu awarii nie można kupić winietki, ważnej na wszystkich drogach poza obszarem zabudowanym. Musimy więc nieco zmienić plany.