Najbrzydsza stolica Europy - czy rzeczywiście?

Jedzie się nieźle - końcówka drogi autostradą. W stolicy jesteśmy około 15-tej i absolutnie brak jakichkolwiek korków! Gorzej ze znalezieniem hostelu - mimo działającego tym razem GPS-u bładzę i błądzę i w końcu staję pod wejściem do hostelu, którym jest metalowa brama. To strefa płatnego parkowania, a my nie mamy bułgarskiej karty, aby opłacić postój SMS-em: idziemy więc szybko do recepcji i tam otwierają nam bramę do podwórza między blokami, gdzie mieści się hostel. Miejsce parkingowe zresztą płatne niemal tyle jak nocleg...

Hostel to stary zajazd z XIX wieku - dookoła wybudowano bloki, a on dalej stoi. Jest z tej samej sieci co w Tyrnowie, ale klimat już inny - masa tutaj "szybkich" podróżników, którzy z rana weszli do samolotu w Londynie i od południa szumią w bułgarskiej stolicy. Na szczęście nasz współlokator jest spokojny, choć dziwi się, ze nie chcemy iść z nim na dyskotekę :P

Sofia ma bardzo złą opinię wśród turystów - że strasznie brzydka. Najbrzydsza w Europie. Kilkugodzinny spacer obala te mity - miasto to nie jest perełką architektury, ale bez przesady z tą brzydotą. Sporo tutaj ciekawych obiektów - od ruin rzymskich przez bizantyjskie cerkwie, turecki meczet (niedaleko budynku dawnego KC!), synagogę, ogromne świątynie z przełomu XIX i XX wieku, wreszcie socrealizm. Te budynki rządowe z czasu komuny wcale nie są takie szpetne. Generalnie zobaczyliśmy najważniejsze miejsca w mieście, zjedliśmy lody w parku przy teatrze, wróciliśmy na kolację (w cenie noclegu) do hostelu i potem jeszcze na rundkę po zmroku. Ceny w knajpach oczywiście wyższe, w końcu to stolica, ale bez przesady.

A w nocy na hostelowych schodach podpite Niemki darły ryja na całą okolicę - w końcu interweniowała obsługa, bo za łamanie ciszy nocnej hostel już chcieli zamykać.

Zdjęcia (12)

Komentarze (0)