Wczesnym wieczorem przyjeżdżamy na to węgiersko morze - kemping dokładnie ten sam co rok temu, na obrzeżach. Rozstawiamy namiot (dawno tego nie robiliśmy, ostatni raz to chyba nad jeziorem Borskim, w Serbii, jadąc jeszcze na południe!) i ruszamy do centrum. Kolacja, piwo, potem zakupy w całodobowym Tesco (uruchamiany tylko na wakacje). I spać :)