Tego wieczoru nie próbujemy już ryzykować kąpieli i spędzamy go na lądzie. Rano pakowanie i dalej na południe!
Obok Wlory znajduje się kolejny monastyr - Zvërnec. Stoi na wyspie, a w okresie komunizmu trzymano tam niepokornych intelektualistów. Niestety, most łączący go ze stałym lądem jest w remoncie, więc nie zwiedzimy go :( Jeśli ktoś chciałby jednak jakiś sakramentów to nie ma problemu - obok małego parkingu siedzi w cieniu pop pijący piwo i czeka na chętnych :)
Wlorę mijamy, dziury w drogach takie, że boję się o podwozie. Za Wlorą znikają znowu wszelkie oznaczenia, więc znowu jadę na zasadzie "to musi być tam"... Przed nami wyłaniają się góry Cika, które oddzielają Albanię Środkową od jej południowej części...