Największy kurort Albanii - Sarandę - tylko odhaczamy z samochodu: to nieciekawe blokowisko hoteli, całkowicie zatłoczone. Kilka kilometrów dalej znajduje się mniejszy Ksamil - też tłoczny, lecz jednak o nieco innym klimacie.
Na obrzeżach znajduje się niewielki kemping (jeden z kilku w tym miejscu, lecz jedyny który ma swoją stronę www). Pełno aut (parkujemy na zewnątrz), pełno ludzi, sporo z Polski oraz z Włoch. Jest jednak trochę miejsca - albo na dole obok Włochów albo na niedokończonym piętrze budynku. Wybieramy tą drugą wersję - jest prowizoryczny dach, lodówka, chłód w ciągu dnia i z dala od głośnych Italiańców. Trzeba tylko namiot przywiązać sznurkami do cegieł, bo przecież nie wbijemy śledzi w betonową podłogę, nawet wyłożoną dywanami ;)
Spod namiotu widok na nieodległe morze - podoba nam się tutaj, choć dookoła typowo chaotyczna architektura bałkańska :)