Nocujemy na sympatycznym, znanym już nam z ostatniej wizyty kempingu pod Ochrydą nad jeziorem Ochrydzkim. Pani z recepcji twierdzi, że nas kojarzy. Tym razem nie śpimy w starej przyczepie kempingowej lecz w blaszanym domku, takim jak u nas do kwaterunku osób nie płacących czynszu ;)
Idę jeszcze na zakupy do pobliskiej muzułmańskiej dzielnicy, następnie kąpiel i kolacja w kempingowej knajpie przy dźwiękach muzyki na żywo :)
Widać pewne zmiany - dwa lata temu byliśmy jedynymi obcokrajowcami, teraz jest grupka francuskich skautów i para z Belgii.