Po pożegnaniu pionierskiego kempingu ruszamy na północ, jednak nie główną drogą przez Kiczewo, lecz boczną, wzdłuż granicy z Macedonią. Jest znacznie mniej uczęszczana, mniej tu zabudowań, a asfalt w miarę niezły.
Po drodze mijamy kilka sztucznych zbiorników - jeden o kolorze zielonym (coś gnije w wodzie zapewne), drugi (Debarski) niebieskim o fantazyjnych kształtach. W samym Debrza się nie zatrzymujemy, bo i nie ma po co. Miasto jest niemal całkowicie muzułmańskie i albańskie, mimo to na jego obrzeżach znajduje się niewielki monastyr prawosławny.